19 lutego 2025

Lanzarote - Cząstka Marsa na Oceanie Atlantyckim

W marcu 2024 roku odwiedziłem Lanzarot – wyspę pełną kontrastów, która wprost zachwyca swoją unikalną przyrodą. Kiedy tylko dotarłem na miejsce, poczułem, jak bardzo natura tej wyspy ma w sobie coś magicznego, wyjątkowego może nawet . Lanzarote to miejsce, które ma w sobie wszystko – od surowych wulkanicznych krajobrazów, po piękne plaże i zielone oazy - które nie są tak oczywiste. Idealne miejsce do odpoczynku, ale i do szukania inspiracji, szczególnie przed nadchodzącym sezonem ślubnym 2024.

Podróżowanie po wyspie to prawdziwa przyjemność, a każda chwila to jak odkrywanie nowego kawałka świata. Wulkaniczne pola, małe wioski składające się z białych domków, majestatyczne plaże – Lanzarote oferuje masę pięknych miejsc do uchwycenia w kadrze.


Jeśli śledzicie mojego bloga lub social media to wiecie, że zawsze zabieram ze sobą aparat. Ta wycieczka była nastawiona na zwiedzanie i właśnie w takich momentach doceniłem swój aparat – Fuji X100 pierwszej generacji. To mały, zgrabny sprzęt, który mimo swoich kompaktowych rozmiarów daje niesamowite efekty. Kolory? Po prostu rewelacja! Mimo, że jest to aparat cyfrowy można odczuć analogowy vibe, który stał się ostatnio mega pożądany. Idealny towarzysz do tego typu podróży, bo nie trzeba targać ze sobą ciężkiego sprzętu, a efekty są naprawdę dobre.

Co jest fajnego w Fuji X100? Przede wszystkim jego prostota. Z łatwością chwyta się go w rękę, a przez to, że jest mały i lekki, nie ma problemu z zabieraniem go wszędzie – na spacer wulkanicznymi ścieżkami, czy na chwilę odpoczynku na plaży. I choć to aparat kompaktowy, to ma wszystko, czego potrzebuję – manualne ustawienia, świetny obiektyw i możliwość uchwycenia naprawdę niesamowitych detali.

 

Ale, i tutaj muszę być szczery, choć Fuji X100(mk1) ma swoje ogromne zalety, to jednak nie jest to sprzęt bez wad. Mimo że daje świetne kolory i efekty, to aparat już ma swoje lata. W porównaniu do nowoczesnych aparatów czy nawet telefonów, jego obsługa może wydawać się mniej intuicyjny. Wymaga od użytkownika więcej zaangażowania, zwłaszcza jeśli chodzi o ustawienia. To aparat, który można pokochać, ale nie jest to sprzęt, który "wszystko zrobi za Ciebie". Działa świetnie, ale nie jest tak szybki ani prosty w obsłudze, jak nowsze modele, które oferują bardziej zaawansowane funkcje, a w przypadku telefonów, te wręcz automatycznie dostosowują się do warunków.

 

Co ciekawe, Fuji X100 stał się ostatnio prawdziwym hitem na social mediach. Można go zobaczyć na zdjęciach i filmach wielu influencerów, którzy chwalą jego wygląd i wyjątkowy charakter. To aparat, który stał się modny i rozpoznawalny, przyciągając wzrok swoją klasyczną estetyką i retro stylem. Stał się takim trochę "must have" wśród fotografów, którzy cenią sobie nie tylko jakość zdjęć, ale i wygląd swojego sprzętu. To już nie tylko narzędzie pracy, ale także element stylu.

Mimo to, Fuji X100 wciąż jest moim niezawodnym towarzyszem w podróży. Lanzarote stało się dla mnie nie tylko miejscem odpoczynku, ale także inspiracją. Z każdej strony wyspy płynie energia, którą czuć w powietrzu. Te wulkaniczne krajobrazy, domki z kolorywvi elementami, błękitne niebo i rozległe wybrzeże – to wszystko stanowi dla mnie kopalnię pomysłów na sesje ślubne, które czekały mnie w nadchodzącym sezonie. I chociaż wróciłem stąd pełen wrażeń, to te widoki i chwile zatrzymane w kadrze Fuji X100 zawsze będą mi przypominać, jak wielką rolę odgrywa natura w twórczości fotograficznej.