Niektóre śluby mają w sobie coś wyjątkowego – nie chodzi o dekoracje, miejsce czy pogodę, ale o atmosferę, którą tworzą ludzie. Tak właśnie było na ślubie Elizy i Pawła. Od samego rana czuć było, że to dzień, na który wszyscy czekali z niecierpliwością. Uśmiech nie schodził im z twarzy ani na chwilę, a ich radość udzielała się wszystkim wokół.
Ceremonia odbyła się w Kościele św. Antoniego z Padwy w Żurominie. Bez stresu, bez napięcia – po prostu dwie osoby, które nie mogą się doczekać, żeby powiedzieć sobie „tak”. I tak właśnie było. Rodzina i przyjaciele patrzyli na nich z ciepłem w oczach, a w powietrzu unosiło się poczucie, że to dzień, który wszyscy zapamiętają na zawsze.
Wesele? Totalny luz!
Przyjecie odbyło się w Leśnym Dworze w Myślinie, miejscu, które już od pierwszego spojrzenia budzi skojarzenia z rustykalnym klimatem. Położona w środku lasu sala w naturalny sposób wpisywała się w ich styl. Przytulne wnętrze, ciepłe światło i wszechobecna zieleń tworzyły atmosferę, która idealnie pasowała do wizji tego dnia. Pogoda dopisała – słońce przemykało między drzewami, a delikatny wiatr dodawał lekkości całej scenerii. Według mnie, miejsce idealne dla bohaterów dzisiejszej opowieści.
W międzyczasie udało nam się wyrwać na kilka krótkich sesji – na luzie, bez sztywnych pozowanych kadrów, tak jak lubię najbardziej. Który moment tej sesji wspominam najlepiej? Chyba ten, w którym Eliza i Paweł po prostu zapomnieli, że mają przed sobą aparat. Byli sobą, śmiali się, przytulali – a ja mogłem tylko naciskać spust migawki i łapać te chwile. Nie ukrywam, że taki sposób fotografowania sprawia mi najwiecej przyjemności a przy tym efekt naszej pracy wygląda najlepiej!
To było wesele pełne uśmiechów – takich szczerych, od ucha do ucha. I właśnie to najbardziej zapamiętałem z tego dnia.